Michał Boni
Redaktor naczelny
Piszę ten tekst w szczególnej sytuacji. Zamykamy bowiem numer "Rynku Pracy", który kończy 2001 rok. Ale oprócz zwykłego podsumowania roku, jest to przecież także podsumowanie całego czteroletniego okresu ostatnich rządów. W sposób naturalny bowiem można oczekiwać, że wraz ze zmianami personalnymi w świecie polityki - pojawią się także zmiany i w naszym piśmie. Tak naprawdę jednak, to sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Bo nie tylko z powodów politycznych, ale i zasadniczych - nie wiemy, co będzie dalej z "Rynkiem Pracy".
Podjęte już bowiem decyzje dotyczące likwidacji Krajowego Urzędu Pracy stawiają wielki znak zapytania nad przyszłością naszego pisma. Kiedy w styczniu 1999 roku startowała reforma administracyjna i służby zatrudnienia działające w terenie przeszły pod nadzór powiatowych samorządów, a na poziomie województwa pod protektorat urzędów marszałkowskich - wydawało się, że równowaga pomiędzy lokalnie zakorzenioną aktywnością służb zatrudnienia a rolą państwa w sferze polityki rynku pracy jest możliwa. Okazało się to w praktyce bardzo trudne i to także ze względów finansowych. Czas pokaże, czy ten nie do końca udany eksperyment (bo dekoncentracja roli służb zatrudnienia w okresie kryzysu finansowego Funduszu Pracy oraz szybkiego wzrostu bezrobocia była błędem) pociągnie za sobą jeszcze jeden, nie do końca sprawdzony eksperyment.
"Rynek Pracy" od początku pełnił dwie istotne funkcje. Edukował w dziedzinie nowocześnie pojmowanej polityki zatrudnienia, tworząc olbrzymią szansę na wymianę doświadczeń i integrację działań służb zatrudnienia w kraju oraz partnerów rynku pracy. Zarazem był narzędziem polityki, sposobem kształtowania postaw i zachowań. Zależało nam w ostatnich latach na udostępnieniu czytelnikom nie tylko informacji statystycznej, wiedzy o przepisach, czy doświadczeń lokalnych, ale także na prezentacji myśli społecznej i ekonomicznej w sferze rynku pracy, powstającej w świecie. A ponadto: na prezentacji europejskiego podejścia do strategii zatrudnienia, co w kontekście wejścia Polski do Unii Europejskiej ma szczególne znaczenie. Jesteśmy zatem w chwili, w której trzeba określić horyzonty zadaniowe "Rynku Pracy" i jego miejsce w panoramie pism merytorycznych oraz jako narzędzia wspierania polityki zatrudnienia.
Mam nadzieję, że w bliskiej perspektywie czasowej zostanie to rozstrzygnięte i przyszłość "Rynku Pracy" będzie można względnie precyzyjnie określić.
Jeżeli bowiem "Rynek Pracy" miałby pełnić jakąś rolę w kształtowaniu polityki rynku pracy, to równocześnie trzeba będzie umieć odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące nowych form zarządzania rynkiem pracy w Polsce. Nie jest bowiem jasne, czy wraz z likwidacją Krajowego Urzędu Pracy uda się rozszerzyć kompetencje wojewódzkich urzędów pracy (bez naruszania konstytucyjnej samodzielności organów samorządu różnych szczebli) tak, by wpleść racjonalnie politykę zatrudnienia o charakterze wojewódzkim w regionalną politykę samorządów i państwa. Jest też ważne, jaki będzie sposób kontaktu organów centralnych odpowiedzialnych za politykę rynku pracy (Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej) z powiatowymi urzędami pracy, a jest ich przecież ponad 360. Czy możliwe będzie w takich warunkach kształtowanie polityki jednorodnej? Czy relacja ta nie zostanie zdominowana przez spory roszczeniowe? Ważne jest również, czy w takich okolicznościach mocniej skrystalizują się projekty wzmocnienia roli pozapublicznych służb i agencji zatrudnienia, doradztwa, pomocy bezrobotnym i tym, którzy będą chcieli zmieniać pracę zmieniając zarazem siebie. W takich przedsięwzięciach "Rynek Pracy" mógłby uczestniczyć, i to wówczas wyznaczałoby orientację pisma. Ale na razie musimy poczekać, oby nie nazbyt długo.
Nie wolno nam też zapomnieć, i pisząc ten trochę podsumowujący pewien etap aktywności "Rynku Pracy" artykuł mam tego świadomość - o wyzwaniach, jakie w ogóle przed polskim rynkiem pracy stoją. Rośnie bowiem bezrobocie i coraz powszechniej mówi się o możliwej 20% stopie bezrobocia w Polsce. Maleje wskaźnik zatrudnienia. Zbliżające się zagrożenie recesją ogranicza dynamikę wzrostu gospodarczego, co rzutuje na zdolność gospodarki do tworzenia miejsc pracy, a na rynku widać presję podażową wyżu demograficznego. Rozwój małych i średnich firm często blokowany jest przez nadmierne koszty pracy i nieelastyczne przepisy prawa pracy. Wiele sektorów przestarzałej i nowej gospodarki potrzebuje restrukturyzacji po to, by firmy mogły utrzymać swoją pozycję i myśleć o przyszłym rozwoju w świecie konkurencji krajowej i globalnej. Zarazem, widać to niestety również po budżecie nowego rządu na przyszły rok, nie powstały nowe instrumenty stymulacji wzrostu gospodarczego. A nawet mali przedsiębiorcy mogą odczuwać ograniczenie szans swojej aktywności. Trzeba zatem przygotować kompleksowe rozwiązania, wokół których powstanie realna strategia zatrudnienia w Polsce. Należą do nich: stymulacja wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy, szczególnie w usługach i sektorze małych i średnich przedsiębiorstw, elastyczność rynku pracy tak, by zatrudnianie i zwalnianie było prostsze, wysiłek edukacyjny w szkolnictwie oraz edukacji dorosłych, wzmacnianie skuteczności działania służb zatrudnienia, w tym i nowa rola pozapublicznych instytucji tego typu. Może tylko w ten sposób, ustalony w dialogu społecznym, przy na przykład podpisanym przez różnorodne strony społeczne pakcie na rzecz pracy - uda się zneutralizować negatywne skutki wysokiego bezrobocia poprzez zwiększenie fluktuacji, przepływów na rynku pracy.
I jakby dylematom nie było końca - o jeszcze jednym chcę wspomnieć. Znaki zapytania stawiamy bowiem nie tylko przed przyszłością naszego pisma i form zarządzania rynkiem pracy, ale także warunkami tworzenia zdrowych, produktywnych miejsc pracy. A ponadto - stawiamy je w generalny sposób, dostrzegając najistotniejsze wyzwania - te o charakterze cywilizacyjnym.
Wejście do Unii Europejskiej, konkurencyjność polskiej gospodarki w globalnej grze, niezbędna restrukturyzacja polskiego rolnictwa i form życia na wsi - oto wyzwania, jakie koniecznie należy widzieć, kiedy myśli się o przyszłości polskiego rynku pracy, ale również i pisma "Rynek Pracy".
To był trudny rok.
Przed nami nowe, jeszcze trudniejsze wyzwania.
Przed nami dylematy i znaki zapytania, dotyczące także przyszłości pisma. Spróbujemy tym wyzwaniom sprostać, zadania podjąć, dylematy rozstrzygnąć. Ale to okaże się już na początku 2002 roku.